Vox MV50 – przepraszam, nie widział Pan mojego heada?

Firma Vox postanowiła dołączyć do grona producentów oferujących małe, lekkie i ogniste wzmacniacze gitarowe. Seria Vox MV50 jednak bije na…. cóż, głowę (:P) konkurencję jeśli chodzi o relację rozmiar – moc. Przy wadze 600g łepetynki oferują 50W mocy! Czy w takim razie, rozmiar ma jeszcze znaczenie? 🙂

Wzmacniacze Vox MV50 są niewiele większe od paczki fajek. Mieszczą się na dłoni, ważą w okolicach 600g. Natomiast szokujące jest to, jakie brzmienie i jaki zapas mocy udało się wykręcić producentom z tak małego gabarytu! Główki są faktycznie piekielnie głośne – autentycznie starczają na próbę z bębnami, a i na koncert do klubu nie bałbym się ich zabrać! Na dobrej kolumnie spokojnie przebijają poziomem decybeli 100W tranzystora!!!

Konstrukcja wzmacniaczy opiera się na układzie Nutube. Jest to hybrydowy, w pełni analogowy układ wsparty końcówką mocy w klasie D. Konstrukcja ta jest bardzo udana, mi przypomina brzmieniowo pierwszą serię valvestate Marshalla, tylko chyba jest kapkę ostrzej i jaśniej. Ale – preamp jest niesamowicie udany i faktycznie, oferuje lampowy charakter brzmienia.

Seria oferuje kilka modeli. Od najlżejszego Vox MV50 Clean, oferującego tylko czystą barwę, po wersję Hi Gain wypruwającą flaki i przywołującą Wikingów. Dla każdego coś miłego. Żeby nie było – wzmacniacze faktycznie różnią się po całości charakterem, nie tylko poziomem czułości czy chamskim filtrem wycinającym środek. Każdy z nich oferuje rasową saturację i pełną harmonikę, grając jak bogowie gitary przykazali – soczystym, jasnym, nie zmulonym i nie zapiaszczonym środkiem. No dobra – może bas nie jest jakiś specjalnie potężny, ale bez przesady – to nie Road King :).

Gałkologię sprowadzono do minimum – jest regulacja czułości, jest jedno gałkowy tone i volume. Wzmacniacze są za to bardzo ładnie wystrojone, ta jedna gałeczka robi co trzeba, większych korekcji i tak nie ma sensu popełniać. Z tyłu ewentualnie mamy podbijający głębie basu switch flat/deep. Miło, że jest wyjście liniowo – słuchawkowe – można pograć bez głośnika. Minusik za brak pętli efektów – jesteśmy skazani na podpinanie liniowe, i to chyba jedyne, do czego można by się przyczepić. No dobra, fajnie, jakby były dwa kanały i możliwość podpięcia footswitcha…

Design, jak to w voxach, nawiązuje do klasycznej kratki z lat 50-tych. Jest ładnie i w chromie. Wszystko to jednak furda w obliczu tego, jak te maleństwo brzmi. Powtórzę – głośność absolutnie zaskakuje, barwa jest po prostu zawodowa a cena – cóż, konkurencja ma o czym myśleć podczas długich, bezsennych nocy…

Brawo, brawo, jeszcze raz brawo – kapitalny produkt w świetnej cenie. W Polsce póki co dostępne są:

Vox MV50 Clean – o czystej barwie

Vox MV50 clean

Vox MV50 AC – o tonie nawiązującym do legendarnych AC15 i AC30

Vox MV50 AC

Vox MV50 Rock – z soczystym, ale selektywnym przesterem

Vox MV50 Rock

 

Kolejne modele mają być dostępne już za moment! Więcej o serii można poczytać na stronie producenta – a teraz przepraszam, idę pograć na Rocku:).

 

 

Remont Generalny u Pana Furch -a

Firma Furch, oferująca profesjonalne, produkowane w Europie, gitary akustyczne, przeszła gruntowny remament. W niebyt odeszły modele oznaczane numerami, zamiast nich mamy nowe nazwy i wersje gitar. O dziwo, ceny nie wyskoczyły jakoś straszliwie w górę, co cieszy.

Podstawowa gitara, wcześniej oznaczona jako Furch Durango 40, teraz posiada dwie wersje. Świerkowa nazywa się Violet i jest wykonana ze sklejki z litym topem. Gra jednak kapitalnie! Oferowane są dwa kształty pudła, G i D.

Furch Violet SY

Są też wersje z elektroniką – w tym wypadku podstawą jest LR Baggs i Stage Pro Element

Furch Violet SY LR Baggs

Furch Durango 40 w wersji z cedrowym topem otrzymała nazwę Indigo. Oprócz wariantów z elektroniką lub bez, ma ona dodatkowo wersję plus, która posiada top wykończony w połysku.

Furch Indigo Plus LR Baggs

Gitary Furch, które miały uprzednio oznaczenie numerem „20”, zyskały nazwę Blue. Jest to instrument już w całości lity. Posiada trzy wersje pudła (D,G,O), każda w opcji z cutwayem. Do wyboru mamy top świerkowy lub cedrowy. Każda kombinacja ma tez wersję plus, czyli ze wspomnianym topem polakierowanym na wysoki połysk. Dodajmy do tego opcjonalną elektronikę, i mamy z czego wybierać:).

Furch Blue CM LR Baggs

Troszkę szkoda, że nie ma już w komplecie gigbagów – gitary przyjeżdżają „na golasa” – za to producent nie zdecydował się na szczęście, również w obliczu problemów związanych z CITES, na radykalny wzrost cen. Jakość zachowano – gitary grają po prostu zawodowo!

Słówko o wyższych modelach z serii Green, Orange, Yellow i Red – chwilkę później!

Medeli – rewelacyjne instrumenty klawiszowe w atrakcyjnej cenie!

Na rynek w Polsce trafiły pierwsze egzemplarze instrumentów klawiszowych firmy Medeli. Są to urządzenia oferowane w niesamowicie atrakcyjnej cenie w relacji do oferowanych opcji. Czy będą w stanie konkurować z Casio i Yamahą?

Po wstępnym ograniu kilku modeli, stwierdzamy – jak najbardziej! Instrumenty Medeli oferują kapitalną jakość, ceną bez litości uderzając w konkurencję. To nie są zabawki z marketu – to pełnokrwiste, rasowe keyboardy i pianina z porządnym brzmieniem, bardzo dobrą klawiaturą i wieloma opcjami, które w bardziej markowym sprzęcie kosztują o wiele więcej!

Póki co, mieliśmy do czynienia z keyboardami z edukacyjnej półki. Jest bardzo dobrze – moduł brzmieniowy w modelach Medeli 311 i 361 w niczym nie ustępuje swoim odpowiednikom z oferty Casio czy Yamahy. Szokuje natomiast to, że nawet najtańsze modele Medeli mają standardowo dynamiczną klawiaturę! W dodatku, klawiatura ta jest po prostu wyśmienita, jak na tą cenę instrumentu. Zdecydowanie bije to, co znajdziemy w Casio i chyba jest tez lepiej jeśli chodzi o tanie PSR-ki Yamahy. Jest bardzo dobrze pod kątem reakcji na nacisk, stabilności klawiszy i ich pracy pod palcami. Funkcjonalność obu keyboardów jest bez zarzutu –  opcje edukacyjne, barwy, rytmy, port usb itp – wszystko jest w odpowiedniej obfitości. Model 361 w dodatku ma możliwość edycji i zapisu stylów poprzez studio odpalane na PC, posiada również wejście mikrofonowe i wbudowany procesor efektów… wokalowych. Jako, że kosztuje 6 setek, szczęka opada…

Medeli M361

Medeli 311 zaś, kosztując poniżej 500 PLN, oferuje wspomnianą dynamikę, wszystkie funkcje edukacyjne, szeroką paletę brzmień i rytmów, USB itp. Absolutny hit jeśli chodzi o „pierwszy instrument”!

Medeli M311

Udało nam się również dotknąć pianina cyfrowego Medeli SP4200. Jest to instrument, który oprócz palety barw pianin i fortepianów posiada wszystkie funkcje rasowego keyboarda. 2 w 1 za cenę połowy:). Co ważne – ma ważoną, młoteczkową klawiaturę. Rasowe piano i keyboard w jednym za niewiele ponad 1,5 tysiąca? Proszę bardzo!

Medeli SP4200

Na instrumenty Medeli warto zdecydowanie zwrócić uwagę – jest to bardzo poważna konkurencja dla dominujących na rynku firm. Oby tak dalej, a niejeden monopol zachwieje się, z korzyścią dla klienta. Kibicujemy!

strona producenta

Cort AC – ideał na początek i nie tylko

Potrzebna Ci gitara „na początek”? Nie chcesz wchodzić w budżetówki i „marketową” półkę? Oto pięknie rozwiązanie – seria Cort AC oferuje bardzo zacną jakość w kapitalnej cenie!

Na rynku od lat pojawia się za trzęsienie gitar ze wszelkich półek cenowych. Bardzo wiele z nich adresowanych jest dla osób początkujących. Stado producentów i importerów ściga się o to, kto zaoferuje gitarę najtańszą. Rezultaty bywają opłakane, gdy granica bólu zostaje przekroczona.

Seria gitar Cort AC jedngo z najbardziej znanych producentów na świecie obejmuje instrumenty mające zaoferować dużo wyższą jakość, będąc bardzo solidną, „początkową” gitarą lub „drugim” instrumentem kupowanym po rozczarowaniu paździerzem za 80 pln:). Producent do każdego instrumentu oferuje gąbkowany pokrowiec.

Co wyróżnia gitary Cort AC? Przede wszystkim – nie są wykonane z płyty paździerzowej. Boki, tył i gryf to mahoniowiec, top wykonany jest ze sklejki świerkowej. Są to już komponenty o walorach akustycznych, a nie tylko konstrukcyjnych, co zresztą słychać na pierwszy rzut ucha. Manualnie też jest bardzo dobrze – gitary te mają bardzo wygodną, niziutką akcję strun na całej długości gryfu. Wykończenie to faktura OP – Open Pores, czyli satyna, mat, z wyczuwalną i nie zalakierowaną naturalną strukturą drewna.

Gitary Cort AC są produkowane w Indonezji, która wykonuje instrumenty dużo solidniej niż Chiny. Zamontowany hardware – mostek, klucze, są porządne i nie łamią się po tygodniu użytkowania. Dodawany do kompletu pokrowiec też nie jest zwykłą „zerówką” – posiada kilkumilimetrową gąbkę. Gitary stroją należycie, brzmią bardzo miło dla ucha, wyglądają rasowo.

Sumując – cała seria oferuje bardzo wygodne, ładnie brzmiące i świetnie prezentujące się gitary. W dodatku są one oferowane w cenie rozkładającej konkurencję na łopatki. Po prostu nie ma, może poza Alverą ACG200, instrumentu tej klasy za te pieniądze. Seria obejmuje trzy modele w trzech rozmiarach 4/4, 3/4 i 1/2 – bardzo gorąco polecamy!

Cort AC100 OP 4/4

cort ac100 op

Cort AC70 OP 3/4

Cort AC70 OP

Cort AC50 OP 1/2

Cort AC50 OP

 

Nowa seria monitorów Adam Audio

Firma Adam Audio, od lat oferująca profesjonalne monitory studyjne, zaprezentowała tegoroczną nowość. Seria oznaczona literką T to dwa modele, będące następcami serii F.

Wspomniana seria F oferowała niesamowitą jakość we wciąż przystępnej cenie. Najmocniejszą cechą było umieszczenie w konstrukcji wstęgowego tweetera  wysokotonowego. Dzięki takiej konstrukcji reprodukcja wysokich tonów jest dużo lepsza niż w klasycznych „kopułkowcach”. Nie inaczej jest w produktach Adam Audio T.

Póki co, zaprezentowano dwa modele – T5V i T7V. Oba posiadają 50W mocy przyłożonej do niskiego tonu i 20W to wysokiego. Wspomniany wstęgowiec, opierający się o technologię U-Art, oferuje kapitalny wysoki ton, odporny na zakłócenia i przesterowania nawet przy wysokiej głośności. Wg specyfikacji technicznej, skuteczność pasma sięga 26 kHz!

Oba monitory adam audio T posiadają bass reflex na tylnej ścianie, wbudowane procesory DSP sterujące equalizerem. Pozwala to dopasować model brzmienia do pomieszczenia. Grają dynamicznie, czysto, z piękną, czystą górą – bez trudu znajdziemy „sweet spot” w domowym zaciszu.

Końcówki w klasie D wykorzystują zasilanie impulsowe w technologii PW/M, co pozwala osiągnąć wydajność rzędu 90%. Monitory są też dzięki temu lekkie, nie grzeją się i zużywają mniej prądu.

adam audio T5V opiera się na 5-calowym wooferze:

Adam Audio T5V

T7V to nietypowa „siódemka” dla fanów mocniejszego basu:

Adam Audio T7V

 

Nowe efekty gitarowe od TC Electronics!

Firma TC Electronics postanowiła zawitać w sektor efektów gitarowych do tej pory okupowany przez dużo mniej „firmowe” produkty. Konkurencja może zacząć się naprawdę bać, jako że efekty oferują kilka „fjuczyringów” niespotykanych w niskich progach cenowych. Kilkanaście nowych kostek oferuje właściwie wszystkie najważniejsze typy efektów!

Nowe kostki mają bardzo prostą filozofię. Nie ma tu bajerów w stylu możliwości ściągania brzmień ze strony TC (Tone Print), co było do tej pory znakiem rozpoznawczym efektów od TC Electronics. Nie ma też bardzo zaawansowanej gałkologii – wręcz przeciwnie. Wszystkie efekty są wykonane w old-schoolowym stylu, na 3-5 potencjometrach. ALE – wszystkie maja prawdziwy bypass, większość działa w pełni analogowo. Niektóre mają „wnętrzności” oparte o układ typu bucket-brigade, charakteryzujący typowo vintage’owe produkty.

Kostki brzmią naturalnie, nie obcinają pasma, no i co najważniejsze – kosztują po prostu śmieszne pieniądze. Dwie i pół stówki za efekty, które brzmią naprawdę zawodowo, to śmiech na sali. Polecamy bardzo gorąco. Firma zdecydowała się wypuścić następujące przestery:

Cinderis Overdrive – ciepły, w charakterze lampowy przester do bluesa i rocka

TC Electronic Cinders Overdrive

Fangs Metal – srogi distortion do metalu

TC Electronic Fangs metal Distortion

Grand Magnus – distortion do rocka i metalu o wyraźniejszym środku

TC Electronic Grand Magnus Distortion

Rusty Fuzz oferujący przester typu Fuzz Face

TC Electronic Rusty Fuzz

Firma najmocniej wycelowała w efekty modulacyjne, które brzmią wyśmienicie. Mają wspomniany układ Bucket-brigade

Afterglow Chorus – to ciepły i bardzo szeroki brzmieniowo chorus

TC Electronic Afterglow Chorus

Blood Moon Phaser – phaser o bardzo szerokich możliwościach, również ekstremalnego wygięcia parametru

TC Electronic Blood Moon Phaser

240.00 149.00Dodaj do koszyka

Echobrain Delay – w pełni analogowy delay

TC Electronic Echobrain Analog Delay

Thunderstorm Flanger

TC Electronic Thunderstorm Flanger

Tailspin Vibrato

TC Electronic Tailspin Vibrato

240.00 149.00Dodaj do koszyka

Skysurfer Reverb, który ma trzy algorytmy – Plate, Hall, Spring

TC Electronic Skysurfer Reverb

Oczywiście, są też efekty odpowiedzialne za dynamikę:

Forcefield Compressor odpowiada za wyrównanie dynamiki, od lekkiego podbicia w miksie po totalne zgniatanie

TC Electronic Forcefield Compressor

Rush Booster to typowy boost, dający ponad 20dB dodatkowego gainu, ale nie obcinający naturalnego soundu

TC Electronic Rush Booster

 

Wszystkie efekty mamy na sklepie, gotowe do ogrania i zakupu. jest bardzo dobrze – cieszy to, że producent nie drenuje kieszeni kupującym, a jednocześnie nie zrobił tych kostek na odwal, byle taniej. Polecamy, szersza recenzja efektów wkróce!

 

Nowe interfejsy M Audio M Track 2×2

Firma M Audio już od dłuższego czasu zapowiadała wprowadzenie na rynek nowych kart dźwiękowych pełniących rolę interfejsu audio. W końcu doczekaliśmy się i odnowione wersje kultowego M-Tracka pojawiły się na rynku. M Audio M Track 2×2 to klasyczny interfejs 2×2, umożliwiający rejestrację do dwóch instrumentów naraz, zaś M Audio M Track 2×2 M ma dodatkowo złącze obsługujące MIDI.

 

Oba interfejsy wykonano bardzo solidnie, są umieszczone w metalowych skrzynkach, zaś cała gałkologia pozwala na długie użytkowanie, bez obaw o to, że potencjometry sypną się pierwszego dnia. Najważniejszą cechą, wymuszoną niejako przez rozwój technologiczny, jest zaoferowanie w bardzo przystępnej cenie próbkowania do 192 kHz, co do tej pory cechowało interfejsy w cenie powyżej 600 PLN. Równie istotne, wg producenta, jest umieszczenie w obu kartach M Track 2×2 preampów Crystal. Mają one być zaprojektowane od podstaw i oferować bardzo niski poziom szumów przy wiernym oddaniu cech brzmieniowych podłączonych mikrofonów czy instrumentów.

Przetworniki Audio/Digital pracują w 24 bitach, co właściwie stanowi już absolutny standard studyjny (pomijając najprostsze rozwiązania typu mikrofon na USB). Producent zdecydował się na złącza jack do monitorów, co też cieszy, jako że interfejsy posiadające wyłącznie złącze RCA ciężko było zastosować do czegoś więcej niż głośniczki komputerowe.

Dość ciekawym rozwiązaniem obu interfejsów M Track 2×2 jest to, że mają one automatycznie dostosowywać poziom sygnału – nieważne, czy jest instrumentalny, mikrofonowy, czy liniowy – oczywiście z uwzględnieniem regulacji czułości – jednak klasyczne przełączniki tym razem ustąpiły miejsca automatyce. Interfejs ma oczywiście regulację monitoringu usb/direct, jest też zasilanie phantom do mikrofonów pojemnościowych.

Obsługa urządzeń MIDI w modelu M Track 2×2 M jest banalna i przebiega prawie na zasadzie plug & play, tak samo jak zresztą instalacja całego interfejsu. Pracuje on bezkolizyjnie na wszystkich DAW-ach, a w komplecie do urządzenia producent dorzuca (tradycyjnie mocno okrojone) oprogramowanie Cubase LE, Strike, Xpand!2, Mini Grand oraz AIR Creative FX Collection.

Najbardziej warta uwagi jest cena, która jak na urządzenie tej jakości pozwala na radosne zakrzyknięcie wow. Obecna tendencja podnoszenia cen na wszystko w imię kursu dolara, kryzysu światowego oraz owłosienia białych myszek nie zadziałała tym razem, także w bardzo przyzwoitej cenie możemy cieszyć się dobrym, niezawodnym interfejsem audio, mogącym śmiało stanowić serce naszego domowego studyjka.

 

M Audio M Track 2×2

M Audio M Track 2x2

 

M Audio M Track 2×2 M

M Audio M Track 2x2M

Domowe wzmacniacze Vox – klasa!

Firma Vox od dawna jest jednym z wiodących producentów sprzętu gitarowego, obdarowując pokolenia gitarzystów niezbędnym do siania nut ekwipunkiem. Wzmacniacze tak kultowe, jak AC30 na stałe wpisały się w historię muzyki. Producent ma w ofercie również mniejsze wzmacniacze, dedykowane dla muzyków potrzebujących sprzętu skalibrowanego na warunki domowe, ewentualnie na małe granie z kolegami. Wzmacniacze z serii V doskonale wpisują się w ten model idealnie, oferując kapitalną jakość brzmienia w bardzo atrakcyjnej cenie.

 

Na rynku pojawiły się nowe wzmacniacze z serii VTX – w wersji 20, 40 i 100W. Są to bardzo ciekawie rozwiązane produkty, w których połączono funkcjonalność cyfrowego procesora i modulacji brzmieniowych, z analogową końcówką mocy wspomaganą lampą 12AX7. Ta hybryda lampowo – tranzystorowo – cyfrowa miała w założeniu zaoferować wielość opcji cyfry, ale z dużo lepszym brzmieniem niż tanie cyfraki, które często mają kłopot w tym, żeby zabrzmieć naturalnie. Szanowni Państwo – wyszło fenomenalnie. Wzmacniacze Vox VTX grają jeszcze lepiej niż poprzednia wersja VT+, zwłaszcza na mocnych przesterach, które są pełniejsze, dymaniczniejsze i tłustsze, przede wszystkim w basach. Panel zaplanowano przejrzyściej, dodano port usb do edycji brzmień, zmniejszono liczbę modulacji, za to ułatwiono ich ukręcenie i zapisanie na własnych presetach. Wzmaniacze grają przepięknie na cleanach, crunchach i srogich drivach – w tym wypadku powiedzenie „klasa” w odniesieniu do brzmienia nie jest gołosłowiem – gra to lepiej niż Cube czy Mustang, i to o ligę lepiej. Jest nieco drożej – ale warto – żadna cyfra nie ma do Voxów VTX startu!

Do domu idealny będzie zatem Vox VT20X

Vox VT20X combo

Lub nieco większy, BARDZO głośny Vox VT40X

Vox VT40X combo

Inną propozycją jest nowość – Vox AV15. Jest to combo dedykowane do lżejszych gatunków muzycznych, z bardzo jasnym brzmieniem bezpośrednio nawiązującym do mapowych wzmacniaczy z serii AC. Absolutnie brytyjskie, klarowne, nasycone, ciepłe – takie brzmienie możemy wydobyć z tego wzmacniacza. Przede wszystkim nie jest to już cyfra, tylko w pełni analogowy wzmacniacz z lampą 12AX7 – ale z 8 – ścieżkowym preampem, oferującym po dwa rodzaje cleanu, cruncha, overdrive’u i hi – gainu (ten ostatni może nazwany tak nieco na wyrost, gdyż absolutnie nie jest to wzmacniacz do metalu). Fani bluesa, classic rocka, jazzu czy fusion będą wniebowzięci, zwłaszcza jeśli lubią naturalne przesterowanie z pazurkiem typowe dla stratów lub tele. Wzmacniacz ma również prosty, podstawowy bank efektów wyposażony w reverb, delay i modulacje. Absolutnie klasycznie rockowy, bardzo jasny i klarowny brzmieniowo – taki jest VOX AV15

Vox AV15 combo

Producent nie zapomniał też o początkujących i średnio – zaawansowanych gitarzystach. Dla nich oferuje wzmacniacze z serii VX. Modele VX-I i VX-II to właściwie ten sam wzmacniacz, różniący się głównie obecnością portu USB. Piecyki te to już typowa cyfra, wciąż jednak oferująca kapitalnej klasy brzmienie w relacji do ceny – grają lepiej niż budżetowe tranzystory, mają bardzo dobry bank efektów, bardzo udane modulacje wzmacniaczy (preset „soldano overdrive zamiata!”) i kosztują po prostu śmieszne pieniądze. W dodatku są bardzo lekkie – producent zdecydował się na w pełni odlewaną obudowę – ale głośnik pracuje w nich zaskakująco porządnie. Polecamy – idealne rozwiązanie jako pierwszy, domowy wzmacniacz, lub jako „rozgrzewacz” do poważniejszego grania.

VX-I to absolutny hit sprzedażowy, mega cena w relacji do jakości!

Vox vx 1

VX-II ma port USB, umożliwiający komunikację wzmacniacza z komputerem

Vox VX II

Polecamy – wspaniałe wzmacniacze w super cenie!

Promocja na mikrofony pojemnościowe

Na podwórku coraz cieplej, a nic tak nie poprawia nastroju jak odrobina słońca i przyzwoita temperaturka. Z tej okazji ceny nam topnieją – mamy do zaoferowania kilka mikrofonów w naprawdę wyśmienitej cenie. Klasa głównie domowa, ale z bardzo, ale to bardzo porządnej półki. Proszę – oto nasza promocja na mikrofony pojemnościowe.

Dla wszystkich początkujących lub tych, którzy skupiają się na podcastach i szybkich nagraniach w wysokiej jakości mamy mikrofony pojemnościowe ze złączem USB. Nie potrzebują dodatkowego interfejsu, mają wbudowany konwerter, dzięki czemu działają na zasadzie plug & play, sterownik instaluje się automatycznie. Mają oczywiście w komplecie software do podstawowej rejestracji i obróbki dźwięku.

M Audio Vocal Studio to jeden z najbardziej popularnych zestawów tego typu z oferty bardzo renomowanego producenta. Oferuje ładne, głębokie, czyste brzmienie prawdziwego „pojemniaka”. W komplecie ma statyw biurkowy i oprogramowanie Ignite.

M audio vocal studio

MXL Tempo to również gotowy do natychmiastowej pracy mikrofon pojemnościowy, z unikalnym designem. Cechuje się bardzo wyrównaną charakterystyką brzmienia, tak samo jak M Audio Vocal Studio umożliwia bezpośredni odsłuch poprzez podpięcie słuchawek.

mxl tempo

Jeśli dysponujesz interfejsem audio lub jakimś mocniejszym urządzeniem – zapraszamy do skorzystania z super oferty na mikrofony pojemnościowe z tradycyjnym złączem XLR.

MXL 770 to absolutna klasyka gatunku – wspaniały mikrofon za niewielkie pieniądze, z powodzeniem może stanowić serce każdego studia nagrań. Bardzo ładnie przenosi wokal, ma to „coś” co sprawia, że nagrania z jego udziałem „siedzą” w miksie. W komplecie ma kosz antywstrząsowy. Wyśmienity produkt!

mxl 770

Jeśli potrzebujesz mikrofonu o jaśniejszym brzmieniu, przede wszystkim do śpiewanych emisyjnie wokali i gitar akustycznych – mamy dla Ciebie MXL 2008. To równie dobry co MXL 770  mikrofon, ale ma więcej „górki” i łapie nieco więcej „powietrza” – kapitalnie sprawdzi się do wszelkich nagrań, gdzie najważniejsza jest wyrazistość i jasność rejestrowanego źródła.

MXL 2008

Jeśli szukasz zaś uniwersalnego, neutralnego brzmieniowo, prostego w obsłudze mikrofonu w mega cenie – mamy w takowej mikrofon MXL 990 – bardzo dobry „pojemniak” z koszem w komplecie, z okablowaniem Mogami gwarantującym bardzo niski poziom szumów. Uwaga – super cena!

MXL_990_single

Jeżeli nagrywanie to dla Ciebie już prawie praca i potrzebujesz sprzętu z wyższej półki, koniecznie zapoznaj się z zestawem Rode NT-1A KIT – od lat będącym bardzo często wybieranym setem zawierającym kapitalny mikrofon pojemnościowy, kosz, przewód i pop filtr. Sam mikrofon NT-1A to legenda homerecordingu – jasny, ciepły, przejrzysty i z najniższym poziomem szumów w tej półce cenowej. Zresztą, Rode to klasa sama w sobie, Australijczycy od lat stanowią pierwszą ligę w produkcji mikrofonów.

rode nt1-a kit

Na koniec mamy parę „paluszków”, czyli pojemnościówek dedykowanych do stereofonicznego nagrywania, wyśmienitych do rejestracji talerzy perkusyjnych, chórów oraz instrumentów akustycznych, które muszą „przelecieć” przez powietrze. Rode M-5 to para spolaryzowanych mikrofonów, wykonana w profesjonalnej jakości i zaskakująco dobrze sprawujących się na scenie tudzież w studio. Absolutna rewelacja jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości!

Rode M5

Zapraszamy do skorzystania z promocji na wszystkie wyżej wymienione mikrofony pojemnościowe!

Washburn na ostro

Gitary Washburn od zawsze słynęły z wyjątkowej solidności i bardzo dobrej relacji ceny do jakości. Na ogół kojarzone były z klimatami hard rockowymi – jednak rynek wymógł na producencie rodem z Chicago dostosowanie się do wymogów rynku, co zaowocowało stworzeniem linii Parallaxe – instrumentów wybitnie wyścigowych, z ostrymi pickupmi i inklinacją do solidnego łojenia. Trzy modele z serii Parallaxe oferujemy Wam w extra cenie!

Gitara numer jeden to Washburn PXL 1000. Z wyglądu przypomina Les Paula w klasycznym, Gibsonowskim stylu. Jednak – jest to wrażenie mylne, jako że PXL 1000 to dużo ostrzejszy instrument, niż mogłaby sugerować jego sylwetka. Gitara ma lżejszy, chudszy korpus niż typowy, jazzowy LP-ek. Gryf jest węższy i ma sportowy profil w wąskie „U”. Korpus jest wyprofilowany tak, by ułatwić grającemu szybką pracę kostką, zaś struny przechodzące przez korpus dociskają intensywniej mostek do powierzchni korpusu, co zdecydowanie wzmacnia rezonans całej gitary i wydłuża sustain. Gryf jest oczywiście wklejany. Korpus wykonano z mahoniu, co pozwala zachować porządną podstawę basową w brzmieniu i harmonikę gitary w rejestrze środkowym. Gitara ma zamontowane pickupy projektowane przez firmę Seymour Duncan – i nie jest to próba „podrobienia” oryginału – sam producent przyznaje się do tych przystawek i firmuje je swoją marką, szerzej poczytać o tym możecie tutaj. Firmową cechą wszystkich Parallaxów jest ekstremalnie głęboki cutway, który rekompensowany jest nieco dalej wychylonym górnym rogiem instrumentów. Washburn PXL 1000 nie ma aż tak głębokiego wcięcia co np. PXS 2000, ale i tak dużo łatwiej jest dobrać się do wysokich progów – istna gratka dla shredderów.

Reasumując – PXL 1000 to gitara w kształcie Les Paula, jednak z wszystkimi cechami ostrej, sportowej kosy do potężnego grania. Gitarę oferujemy w wyśmienitej cenie 1499 PLN!

Washburn PXL 1000

Jeśli ktoś preferuje jeszcze bardziej sportową gitarę, proponujemy Washburna PXS 2000. Brzmi jaśniej i ostrzej niż model prezentowany powyżej, głównie z racji korpusu wykonanego, na wzór Ibanezowski i Music Manowski, z baswoodu. Takie drewno zapewnia głośniejsze brzmienie, może nie aż tak tłuste w basie co mahoń, ale na pewno bardziej skupione i posiadające więcej „ognia”. PXS 2000 ma super głębokie wcięcie, idealne do solowej gry, gryf też jest maksymalnie wyścigowy a akcja strun bardzo niska. Pickupy Duncan Designed, o których wspominaliśmy powyżej, to również bardzo mocny argument na rzecz instrumentu w tej klasie cenowej. Warto też zwrócić uwagę na grafitowe siodełko, które bardzo pozytywnie wpływa na trzymanie stroju i przenoszenie drgania strun na całość instrumentu. Wiosełko jest wykończone w czarnej satynie, również po spodniej stronie gryfu – wygląda zabójczo!

Washburn PXS 2000 to wybitnie ostra, wyścigowa gitara ze wskazaniem na klimaty metalowe. Oferujemy ją w mega cenie 1599 PLN!

Washburn PXS 2000 C

Ostatnia propozycja to coś dla fanów firmowych pickupów. Jest to Washburn XM 120 PRO. W tym wypadku producent odpuścił sobie zaawansowane łączenie gryfu z korpusem i bajery w malowaniu. Stąd klasyczny, przykręcany gryf i surowe wykończenie bez bindingów, lakierów itp. ALE – wszystko to pozwoliło zapakować do tego instrumentu profesjonalny, oryginalny set pickupów EMG 81/85. W dodatku gitara z tymi przystawkami, na których gra min. Metallica, Zakk Wylde, Slayer, Machine Head i bardzo wielu innych grajków, instrument zamyka się w cenie 1499 PLN! Nie ma chyba na rynku instrumentu na oryginalnych EMG w tej cenie – jest to koronny argument przemawiający za tą gitarą. Oprócz pickupów Washburn XM 120 PRo jest oczywiście porządnie wykonaną gitarą, z szybkim gryfem, niską akcją strun i porządnym osprzętem.

Podstawowy model z profesjonalnymi pickupami, w extra cenie – taki jest Washburn XM 120 PRO. Polecamy!

Washburn XM 120 PRO